Wszystko stoi jak stało. Nasza rozchwytywana ekipa do końca tygodnia kończy inną budowę i mają przyjść w piątek lub w sobotę. Dobrze, że na weekend aura ma się poprawić... Mam nadzieję, że jak już się pojawią, dociągną do "0"... Trochę zaczyna mnie martwić ten uciekający czas. Chyba wolałabym pracę ekipy na pół gwizdka, w miarę jednostajną, niż urwanie kapelusza, porównywalne do tego, jakie mam w pracy :-/
W drzewkach, które są na końcu działki chcę wkopać niebawem kłącze konwalii. Rozrosły mi się w niektórych miejscach poziomki, jest kilka jagodzinek, a ostatnio pojawiły się dwa grzyby. Szkoda, że muchomory. Ciekawe jak cukinia (czy jej chwast nie zarósł) i czy leszczyna ma zawiązki owoców...
Może dziś po pracy tam zajrzę.
Plany są, więc do pracy rodacy...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz